Co przyniesie mi przyszłość? Pomyślę sam, czy spytam wróżki?
Byłem niedawno u znajomych, na jednym z kanałów w telewizji był program z wróżbami i mnóstwo pytań, w stylu: „co przyniesie mi przyszłość?” Wróżbita robiąc wrażenie całkowitej pewności, z pełnym zaangażowaniem tłumaczył dzwoniącym, co się w ich życiu wydarzy. Mam nadzieję, że niewielu te wskazania bierze na poważnie, (chociaż niestety pewnie tacy są, skoro stację stać na taki program). Jeśli w to uwierzyć bylibyśmy odtwórcami pewnych ról, marionetkami ślepego losu, który nieuchronnie nas czeka.
Co na to Jezus? Bardzo docenia nasz własny rozum, mówi: „oblicz wydatki”, „rozważ, czy jesteś w stanie stawić czoła przeciwnościom”. Wskazuje na konieczność namysłu, przed podjęciem działania. Konieczność konkretnej refleksji, a nie bujania w obłokach i liczenia na łut szczęścia.
Idąc na serio za Jezusem, będzie cię to kosztowało konkretne wyrzeczenia. Przygotuj się. Nie musisz sprzedawać majątku. „Wyrzec się” – oznacza być gotowym na poświęcenia, abyś z powodu zniechęcenia się nie wycofał.