Rozważanie księdza Sławomira Dziankowskiego na 03.12.2014

3 grudnia 2014 środa

Bezinteresowność nie jest abstrakcyjna.

Mt 15,29-37

Są nieraz sytuacje gdzie wystarczy odrobina życzliwości i można pomóc drugiemu człowiekowi. Dużo zależy od wrażliwości osoby, może być sytuacja, że ktoś nie dostrzeże drugiego w potrzebie. Dziś chciałbym jednak powiedzieć o przypadku, gdy widzimy konkretną sytuację, wiemy jak, a przede wszystkim, że możemy pomóc. W tym momencie włączyć się interesowność - całkiem ludzki mechanizm kalkulacji – co będę z tego miał?
Nad jezioro Galilejskie do Jezusa przybyły tłumy. Widział ich potrzeby i uzdrawiał. Widząc ich wytrwałość, dostrzegł też konkretne przyziemne pragnienie pokarmu – byli zwyczajnie głodni. Kończyły się zapasy, a pustkowie nie dawało gwarancji wyżywienia takiego tłumu.
Jezus dostrzega konkretne potrzeby ludzi i stara się im zaradzić. Szczególnie godny uwagi jest fakt, że większość tych, których dziś uzdrawia i którym daje pożywienie to poganie.
Mógłby kalkulować – „przecież to poganie, czy opłaca się im pomagać? Będą mi za to wdzięczni?” Nie ma tu żadnego wyrachowania czy interesowności. Jest otwarte serce pragnące pomagać. Są potrzebujący, więc trzeba im pomóc.
Gdy widzimy, że możemy pomóc, a blokuje nas jedynie interesowność –wtedy pamiętajmy, że najwięcej w oczach Boga są warte czyny niewynagrodzone tu na ziemi.

Tekst biblijny: • Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze. Na to rzekli Mu uczniowie: Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba żeby nakarmić takie mnóstwo? Jezus zapytał ich: Ile macie chlebów? Odpowiedzieli: Siedem i parę rybek. Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.