Rozważanie księdza Sławomira Dziankowskiego na 19.12.2014

19 grudnia 2014, piątek

Twoje życie jest cenne, jedyne i niepowtarzalne. Przyjmij dar swojego życia.

Łk 1,5-25

Nie odniosę się dzisiaj do całości tekstu. Chciałbym zwrócić uwagę na jeden krótki cytat „wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie”. Te słowa już nieraz szczególnie do mnie przemawiały.
Przypominają mi się zawsze, gdy rozmawiam z ludźmi zrezygnowanymi, przygnębionymi, nieraz w depresji lub nawet wprost przeklinającymi dzień swoich narodzin.
Jak człowiek może dojść do wniosku, że jego życie jest bezwartościowe? Brr… aż strach pomyśleć. Nieraz rzeczywiście, o zgrozo, rodzice nie cieszą się z nowego życia.
„Będziemy mieli dziecko” – oznajmia dziewczyna lub żona, a on robi awanturę, że nie wzięła pigułki! Ile matek zamiast cieszyć się macierzyństwem, rozpaczliwie szuka tabletek wczesnoporonnych lub wprost aborcji. Szok!
Twoje życie jest bezcenne, jedyne i niepowtarzalne. Nie jest to pusty slogan. Nawet, jeśli ktoś z rodziny powie ci, że twoje istnienie na świecie to tylko efekt „wpadki” rodziców, pamiętaj, że jest jeszcze Bóg. Pamiętaj o tym, gdy odechciewa ci się żyć.
To On cię kocha od zawsze. On chciał twojego zaistnienia. Jeśli trudno ci w to uwierzyć – uwierz, chociaż w to, że jesteś jeden jedyny i niepowtarzalny, jedna jedyna i niepowtarzalna.
Przez miliony lat istnienia świata, przez miliardy życia istnień ludzkich, nie było i nie będzie drugiego ciebie. Więc przyjmij dar swojego życia.

Tekst biblijny: • Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach. Kiedy w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: Nie bój się Zachariasz! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały. Na to rzekł Zachariasz do anioła: Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku. Odpowiedział mu anioł: Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Tak uczynił mi Pan - mówiła - wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi.