Rozważanie księdza Sławomira Dziankowskiego na 22.12.2014

22 grudnia 2014, poniedziałek

Fałszywa skromność i pokora wcale nie są miłe Bogu.

Łk 1,46-56

Zawsze lubiłem te słowa Maryi. Trochę jednak mi spowszedniały, gdyż jak każdy ksiądz modlę się nimi podczas codziennej Liturgii Godzin (Nieszpory).
Dzisiaj, gdy rozważałem to Słowo, dostrzegłem je w całkiem innym kontekście. Tekst ten zawiera wielką pochwałę na cześć Boga. Znajduje się w nim jednak też zdanie, w którym Maryja chwali samą siebie „Oto, bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia”.
Taka mówiąc żargonem nauczycielskim „samochwałka”, pochwalenie się w sprawozdaniu ze swoich osiągnięć. Patrząc okiem dziecka – chwalipięta. Patrząc okiem dorosłego – pycha. Jako pychę wielu źle odbiera, taką postawę. Ktoś ma się, czym pochwalić i rzeczywiście się chwali, a inni patrzą spod byka – o jaki przemądrzały, egoista, samolub.
Jakże często pod pozorem skromności, ukrywany jest własny strach, obawy, niechęć do wychylania się. Ktoś wyjdzie ponad przeciętność, to bęc go w głowę, aby wrócił do szeregu.
Inspiracją dla tych przemyśleń był opisy konta na jednym z portali „idealna” oraz drugi „jestem super”. Krótko, zwięźle i konkretnie.
Jeśli jesteś w czymś dobry to tego nie ukrywaj. Niech inni korzystają z twoich talentów. Fałszywa skromność i pokora wcale nie są miłe Bogu.

Tekst biblijny: • Wtedy Maryja rzekła: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje jak przyobiecał naszym ojcom na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki. Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.