Czego szukasz w Kościele: wygody czy drogi zbawienia?
Można chodzić do kościoła z wielu powodów. W małych środowiskach dla dobrej opinii, aby sąsiedzi nie wzięli na języki. Dla dzieci, aby miały dobry przykład. Ze strachu, bo inaczej Bóg mnie ukarze. Inni znajdą wspólnotę w której są zrozumiani i zaczynają ją traktować jako antidotum na trudności dnia codziennego. W końcu nieraz dla własnej wygody, konformizmu, aby zapewnić zaspokojenie jeszcze wielu innych niedojrzałych motywacji.
W dzisiejszej Ewangelii widzimy bardzo duży kontrast pomiędzy postawą tłumu, a postawą Bartymeusza. Ci pierwsi zewnętrznie są bardzo blisko Jezusa. Tak blisko, że celnik Mateusz musiał wspinać się na drzewo, aby Go zobaczyć. Dramat człowieka widzącego w Jezusie szansę na uzdrowienie i przelewający się przez ulice anonimowy, obojętny tłum. Nawet nie obojętny! Przecież go uciszają. Olbrzymi kontrast: głębia i wyrazistość pragnień niewidomego kontra oziębła obojętność tłumu. <br/>
Tłum ma swoje prawa. W tłumie można zniknąć. Wtopić się w tłum. W Kościele też. Tutaj gdy nie dbasz o swoje indywidualne życie duchowe, szybko znikniesz w tłumie. Uważaj aby nie rozmyła się twoja duchowość, a relacja z Jezusem nie stała się obojętna. Można popaść w konformizm. Zwłaszcza ci którzy lubią się porównywać. Być blisko, być w centrum, przy samym Jezusie, a wewnętrznie bardzo daleko.
Zobacz co wyróżnia twoją religijność spośród tłumu, abyś się nie rozmył.