Długie życie nie jest nagrodą.
Często słychać pytania, stawiane nawet przez osoby głęboko wierzące „Dlaczego Pan Bóg zabiera z tego świata osoby młode lub w sile wieku?” lub „Dlaczego umiera człowiek sprawiedliwy, uczciwy, a osoba kpiąca z Boga, nieuczciwa żyje bez większych problemów?”
Pewną pomocą może być tekst dzisiejszej Ewangelii. Jezus mówi o tym, że dwoje ludzi spało, jeden z nich się obudził, a drugi zmarł w nocy. Dwie kobiety pracowały, jedna z nich zginęła. Nie znajdujemy jednak odpowiedzi, dlaczego właśnie te konkretne osoby zmarły.
Wiele osób żyje w przeświadczeniu, zgodnym zresztą z tym co wmawia nam świat, baw się, pracuj, korzystaj z życia, ubezpiecz się na wszelki wypadek. Świat mówi o korzystaniu z chwili obecnej, pokazuje w reklamach szczęśliwych emerytów. Na każdym etapie życia mamy przede wszystkim być konsumentami. Realizować swoje pragnienia i konsumować, kupować. Tak już działa ten świat. Tak działa handel i gospodarka. Jest to normalne i nie ma co się temu dziwić.
Istnieje tu jednak pewne niebezpieczeństwo. Człowiek przyjmuje za rzecz oczywistą, że normalna rzeczą jest bycie zdrowym, szczęśliwym, doczekanie emerytury i nawet w starszym wieku brak cierpienia, bo na wszystkie bóle są już tabletki. Jest to jednak ułuda. Rozejrzyjmy się wokół, jak dalece życie codzienne jest różne od takiej proponowanej nam wizji świata.
Realizm chrześcijański ukazuje nam świat takim jakim jest. Jest w nim i szczęście ale i cierpienie. Jest zdrowie ale i choroby. Jest w końcu radość narodzin i czas żałoby.
Bardzo dobrą rzeczą jest pragnienie długiego szczęśliwego życia. Zauważmy jednak, ze iluzją jest życie złudzeniem, że rodząc się otrzymujemy taką obietnicę. Wielu przyjmuje to za pewnik i rzecz oczywistą, a wcale tak nie jest. Nikt z nas rodząc się, nie otrzymuje obietnicy życia szczęśliwego aż do śmierci.
Realizm życia chrześcijańskiego polega na przyjmowaniu życia takim jakim jest, tu i teraz. Polega na cieszeniu się każdą chwilą. Nie mamy oczekiwać, aż kiedyś wszystko się ułoży, lecz w każdym momencie powinniśmy być jak najwierniejsi Bogu. Mamy być w miarę możliwości w stanie łaski uświęcającej, gotowi na spotkanie z Nim, żyjąc realizując własne powołanie.